poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Apokalipsa 2

 

 

14 czerwca 2018r


Jako, że Wampi nadeszła od południa, a Squtte z zachodu zdecydowano, że wyruszą na wschód. Każdy zdawał sobie sprawę, że nic nie znajdą cofając się. Białowłosa wpatrywała się w mapę zabraną z domu chłopaków i próbowała ustalić dalszą drogę. 
- Będziemy musieli przejść przez ten las - oznajmiła gdy stanęli przy gąszczu drzew. Przejście naokoło niego zajęło by za dużo czasu i nie znaleźli by żadnego miejsca na kryjówkę. Przechodząc przez niego powinni znaleźć się w mieście, co było o wiele bardziej opłacalne. Wkroczyli do niego bardzo ostrożnie, lecz z czasem zaczęło być im o wiele swobodniej i zaczęły się rozmowy.
- To wy graliście na konsoli przez całą apokalipsę? - spytała Squtte spoglądając na humanoidalnego rekina i jego kumpla. Tamten pierwszy prawdopodobnie nic nie słyszał przez to, że na głowie miał słuchawki, lecz Lol podjął temat.
- A co lepszego mogliśmy zrobić? - Jak teraz Squtte się zastanowiła to jednak tak jakby miał on rację. Ich zapas chipsów i wody był imponujący. Było to dość dziwne, lecz do teraz nie zwracała ona na to uwagi. Szli dalej w ciszy. Jedynie Shark od czasu do czasu nucił jakieś piosenki w ogóle nie podobnie do tego co słuchał. W jego słuchawkach rozbrzmiewał dźwięk przypominający rypiące się roboty zwany potocznie dubstepem. W końcu jednak musiało się stać coś przez co zmuszeni byli zapomnieć o niedawnej bezczynności.
- Geh auf sie los Tiff. Lass keinen Zombie am Leben!* - Usłyszeli głośny dziewczęcy głos. Wręcz przeciekał on walecznością i gotowością do walki.
- Klar Swipe!** - Odpowiedział ktoś, a w jego tonie rozbrzmiewało zadowolenie. Grupa obejrzała się po sobie (Dark nic nie usłyszał, lecz widział miny innych) i bez zbędnych słów pobiegli w stronę nieznanych im osób. W pewnej chwili zamarli w miejscu. Przed nimi piętrzyły się stosy martwych ciał zombie, a na największym z nich siedziała szatynka*** z oszałamiającym uśmiechem. Brązowy kot... mający włosy... Kto pisał ten scenariusz? Ała! Ok, piszę! Nie bij! Brązowy kot o nieco ciemniejszym kolorze włosów wspinał się właśnie sprawnie do nieznajomej i bez większego problemu wskoczył jej na ramię. W tym momencie nieznajoma zauważyła grupę wyróżniających się ludków.
- Hey! - zawołała machając do nich z uśmiechem. Zwierzak również zdawał się uśmiechać.
- Fiutem! - odparł głośno Loluś zanim ktokolwiek zdołał jakoś zareagować. Zaraz oberwał w łeb od Wampi i Squtte jednocześnie, lecz nic nie poczuł. Jego hełm zamortyzował cały impet uderzeń. - Ktoś pukał? - spytał uśmiechając się do dziewczyn zabójczo. Wampi parsknęła śmiechem, a Squtte ledwo opanowała się od zrezygnowanego westchnięcia. Nie rozumiała jak można tak swobodnie zachowywać się w czasie apokalipsy.
- O, jesteście polakami! - zauważyła odkrywczo szatynka.
- No tak. W końcu to polska - oświeciła ją zielonowłosa. Tamta zamrugała i spojrzała na swojego kota.
- Mówiłeś, że idziemy na południe! - Zwierzak zdawał się zmieszany.
- Eee... Niespodzianka? - powiedział niepewnie oszałamiająco niewinnym i przesadnie przesłodzonym głosikiem.
- Chodź! Wypruje ci flaki! - Nie zdążyła go złapać, gdyż tamten zaraz zeskoczył i podbiegł do grupki wspinając się na Darka. Kolejny mutant. Stwierdziła w myślach Squtte patrząc jak Shark nie przejmuje się kupką futra, która usiadła mu na ramieniu. Szatynka jeszcze chwilę przeszywała wzrokiem czterołapa, lecz zaraz po tym jej wzrok stał się na powrót wesoły. - Witajcie! Jestem Swipe, a tamten kociak to Tiffany - przedstawiła ich.
- Wampi.
- Dark Shark.
- Squtte.
- Fiut... Eee, Lol. - Przedstawili się wszyscy po kolei jak stali. Porozmawiali chwilę, Tiff usiadł z powrotem na ramieniu Swipe i wszyscy zdecydowali, że ostatecznie nowa dwójka dołączy do ich grupy. Jako, że Swipe nadeszła z zachodu Squtte rozporządziła skręcenie bardziej na północ po dotarciu do miasta. Po drodze spotkali kilku zombiaków, których :
a) Dark rozpieprzył metalowymi rękawicami, które dotychczas ukrywał pod rękawami.
b) Wampi pociachała kataną zabraną z domu chłopaków.
c) Lol pieprznął z główki (a raczej z hełmu).
d) Słajp przecięła mieczem.
Oczywiście trafił też się zombie-idiota, który zabił się potykając się o własne nogi i trafiając łbem w kamień, ale w sumie to niezbyt ich przejęło. Bardziej rozśmieszyło.
- Powinien dostać nagrodę Darwina - stwierdził Tiffany z uniesioną brwią.
- Czego się spodziewałeś po takim materiale? Przecie widzieć, że to był gimbus. - Lol kopnął leżące przed nim zwłoki. Trup potoczył się wzdłuż wzgórza i zatrzymał się na drzewie z obrzydliwym pacnięciem.
- Nie pastw się nad zwłokami – upomniała go Squtte, choć szczerze nie przejęła się zbyt tym faktem studiując mapę i sprawdzając położenie słońca na niebie. Rozejrzała się po okolicy, po czym spojrzała na towarzyszy z uśmiechem. – To niedaleko. Jeszcze tylko jakieś pół kilometra – poinformowała optymistycznie. Wszyscy nagle się jakoś ożywili. Las zaczął się przerzedzać i można już było zauważyć szare zabudowania.


 * Niemiecki - “Na nich Tiff! Nie oszczędź żadnego zombie!”
** Niemiecki - “Jasne Swipe!”.
*** Dla mnie szatynka ma brązowe włosy, a brunetka czarne.


Dziękuję Swipe za przetłumaczenie słów na niemiecki i Wampi za pomoc w napisaniu rozdziału :3. 
Każdy może wystąpić! Starczy napisać mi na komixxach opis swojej postaci!

1 komentarz: